Przejdź do zawartości

„Toksyczny pracownik”, czyli jak nie dać się wrobić

Zapewne wielu z Was spotkało się z artykułami opisującymi jak ważne, szczególnie w małych firmach czy start-up’ach, jest zbudowanie dobrze funkcjonującego zespołu, który jest w stanie stawić czoła wielu wyzwaniom i ma determinację do pokonywania przeszkód, jakie życie przynosi mu w dynamicznym środowisku pracy. Oczywiście łatwiej jest powiedzieć/napisać, niż to zrobić, co można łatwo zauważyć uruchamiając chociażby proces rekrutacji w swojej firmie.

Kiedy zadowoleni i pełni zaangażowania zabieramy się za przygotowanie oferty pracy, opisujemy wszystkie wymagania jakie mamy wobec przyszłego pracownika, opracowujemy strategię korzyści, jakie potencjalny kandydat otrzymałby w zamian za współpracę i starannie zastanawiamy się nad proponowanym wynagrodzeniem, nie bierzemy pod uwagę tego, że nasze działanie może być bardzo mocno niedocenione. Szybko dowiemy się o tym, bo po umieszczeniu opracowanego tekstu w portalach z ofertami pracy lub w serwisach społecznościowych i zorientujemy się, że niespecjalnie znajdują się chętni do dzielenia z nami wyzwań stojących za pracą z nami. Owszem, spływają do nas CV kandydatów, ale po ich przejrzeniu okazuje się, że nie każdy z nich posiada kompetencje, które są nam niezbędne do dalszego rozwoju firmy lub produktu, nad którym firma pracuje.

Kiedy po kilku tygodniach natrafiasz na zgłoszenie osoby, która jest idealnym kandydatem do współpracy z Tobą rozpoczynasz etap rozmowy rekrutacyjnej, w trakcie której masz możliwość nie tylko zweryfikowania wiedzy z zakresu opisanego w ofercie pracy, ale również poznania osobowości Twojego potencjalnego przyszłego pracownika. Może się okazać, że co prawda kandydat bardzo dobrze radzi sobie pod względem kompetencji, jakie ma spełniać, by dane stanowisko objąć, natomiast jego cechy osobowościowe wzbudzają w Tobie pewne wątpliwości. Pojawia się wtedy w głowie zasadnicze pytanie: „Przyjąć, czy nie przyjąć?”

I tu właśnie wkraczamy w sedno sprawy: znam wielu pracodawców, którzy wychodzą z założenia, że to jaką osobą jest pracownik nie ma większego znaczenia, dopóki wykonywana przez niego praca stoi na odpowiednim poziomie. Chciałbym Cię przestrzec właśnie przed takim postrzeganiem sprawy i wprowadzaniem w swoje szeregi tak zwanego „toksycznego pracownika”

Co jest złego w „toksycznym pracowniku”?

Oczywiście pierwsze co można sobie pomyśleć, to: „Niby czemu miałbym/miałabym zrezygnować z osoby, która będzie dobrze wykonywała swoje zadania?”. Podaję zatem kilka argumentów moim zdaniem przemawiających do wyobraźni każdego pracodawcy:

  • pracownik „z trudnym charakterem” będzie pierwszą osobą, która wprowadzi zamęt w szeregi zespołu, a to na pewno przełoży się na wydajność nie tylko jego, ale przede wszystkim innych;
  • każdy konflikt w zespole wymaga jak najszybszego zażegnania, by nie doprowadzić do paraliżu pracy, opóźniania realizacji zadań lub – co najgorsze – do odejścia wartościowych członków zespołu. Zastanówmy się, kto te spory będzie musiał rozpatrywać i rozwiązywać. Czyżby… Ty? Czy po to właśnie zatrudniałeś nową osobę – żeby tracić swój czas?
  • „toksyczny pracownik” jest w większości przypadków osobą o mocnym poczuciu własnej wartości i racji. Stąd nierzadko dochodzi do sytuacji, w której realizacja zadań może odbiegać od Twoich oczekiwań, ponieważ pracownik stwierdzi, że zrobił to „trochę po swojemu”, bo „tak będzie lepiej”.

To tylko niektóre kwestie warte do rozważenia przy decydowaniu o tym, czy z tego typu osobą chcemy pracować. Jest ich oczywiście więcej i w dalszej części wpisu postaram się to przybliżyć.

Typy „toksycznych pracowników”

Wbrew pozorom istnieje kilka rodzajów „toksycznych pracowników”, przy czym każdy z nich potrafi zaszkodzić w innych obszarach działalności. Przykładowe typy przedstawię, opierając się na klasycznych wypowiedziach tej grupy osób 😉

„Wiesz, ale nie o to chodzi…”

Bardzo często spotykany typ osobowości w branży IT 🙂 Jest to osoba, która co prawda posiada dużą wiedzę, ale jest totalnie zamknięta na inne rozwiązania, twierdząc że jej podejście jest jedyne i słuszne. Takie nastawienie do sytuacji hamuje kreatywność całego zespołu oraz wspólne rozwiązywanie problemów, a wiadomo że taka zespołowa „burza mózgów” dużo efektywniej jest w stanie wypracować najlepsze rozwiązanie rozpatrywanego zadania. W skrajnym przypadku dochodzimy do absurdu, w którym zespół pracuje w celu realizacji wizji „toksycznego pracownika”, zapominając o drobnym szczególe – o Tobie i Twojej wizji 🙂

„Jak dla mnie, to robisz to źle.”

Podobne podejście do poprzedniego, z tym że tutaj osoba wcale nie musi mieć rozległej wiedzy na dany temat. Ba, może nie mieć żadnej wiedzy – ważne że rozwiązanie innych jest złe. O takim typie często słyszę od znajomych w kontekście osób na stanowiskach kierowniczych 🙂 Czyli jak się okazuje, są też takie firmy, które „toksycznymi pracownikami” obstawiają strategiczne pozycje w przedsiębiorstwie… Działanie takiej osoby prowadzi do zahamowania kreatywności zespołu – nikt nie chce się dzielić pomysłami w sytuacji, gdy na każdym kroku spotyka się z ich odrzucaniem albo dezaprobatą. W wielu przypadkach prowadzi to do odejścia innych członków zespołu, gdyż tracą oni poczucie realnego wpływu na rozwój firmy i produktu, nad którym pracują.

„Zrobiłem to, i jeszcze to, i jeszcze to… Wszystko SAM!”

Ten rodzaj „toksycznego pracownika” jest najbardziej frustrujący dla pozostałych członków zespołu. Głównym celem tego typu osoby jest udowodnienie kierownictwu, że cała praca została wykonana tylko przez niego, a reszta albo przeszkadza albo działa na szkodę firmy. Inną odmianą tej „toksyczności” jest przypisywanie sobie zasług innych osób, bo „Co prawda pacę zrobił Tomek, ale gdyby nie ja, to to by się nie udało. Przecież cały dzień go motywowałem wysyłając mu kotki na fejsie!” 🙂 Nie muszę oczywiście mówić, czym takie zachowanie się kończy: kłótnie, spadek wydajności pracy i zwolnienia. A odbudowanie komfortu pracy w zespole nie jest zadaniem łatwym.

„Zrobiłem to inaczej, bo tak będzie lepiej”

Osoba, która nie liczy się ze zdaniem innych, nawet swoich przełożonych. Nie ważne, że zadanie zostało wykonane niezgodnie z oczekiwaniami Klienta. Ważne, że zostało zrealizowane zgodnie z zamysłem twórcy i teraz zamiast dużego czerwonego przycisku Call-to-action mamy piękny różowo-zielony przycisk z gradientem. Tutaj problem nie dotyczy tylko zespołu, ale całej Twojej firmy, bo „trujące” zachowanie pracownika ma szansę dotknąć również Twojego Klienta. Pytanie teraz, jak mu wytłumaczysz, że za jego pieniądze ktoś zrealizował produkt, który zupełnie nie jest zgodny z oczekiwaniami? :-/

„Nie zrobię tego, bo to nie ma sensu”

To z kolei typ, który w swojej „mocy rażenia” jest podobny do poprzedniego, tyle że działa w sposób skrajnie przeciwny. Wychodzi z założenia, że może realizować tylko te zadania, które jego zdaniem przyniosą wartość dodaną. Samo takie podejście nie jest złe, bo po przedyskutowaniu tematu może się okazać, że faktycznie pracownik ma bardzo dobry pomysł na inne rozwiązanie zadania w sposób bardziej wartościowy lub efektywny. Kluczowe jest jednak tutaj sformułowanie „po przedyskutowaniu” 🙂 Jeśli pracownik po prostu stwierdzi, że to rozwiązanie jest bezsensowne i odmówi realizacji zadania, to docieramy do etapu, gdzie możemy przydzielić zadanie innej osobie, co oczywiście przełoży się na  frustrację tej drugiej strony („Dlaczego ja dostaję kolejne zadania, podczas gdy jemu nie chce się pracować?”). W skrajnym przypadku dotrzemy do momentu, gdzie Klient będzie czekał na realizację funkcji, a my będziemy błagać pracownika o realizację zadania… Czy takiego terroru oczekiwaliśmy w dniu jego zatrudnienia, myśląc „jakoś to będzie”? Nie sądzę 🙂

Przykładów mógłbym mnożyć, ale myślę że po tej małej dawce masz już pojęcie o tym, jak rozpoznać „toksycznego pracownika” i jakich problemów może on Ci przysporzyć.

Podsumowanie

Biorąc pod uwagę wspomniane wcześniej argumenty jestem zdania, że w sytuacji kryzysowej dużo lepiej jest zatrudnić osobę, która nie posiada wszystkich wymaganych kompetencji, ale potrafi pracować w zespole i ma sporą determinację do nauczenia się nowych rzeczy, niż nawiązać współpracę z osobą o dużych umiejętnościach, ale totalnie nieprzystosowaną do pracy z innymi. Oczywiście najlepszym rozwiązaniem jest poczekać na idealnego kandydata lub zainwestować w lepszy proces rekrutacyjny, który przespieszy jego znalezienie.

Zatrudnienie „toksycznego pracownika” może doprowadzić do tego, że trucizna rozleje się po całym przedsiębiorstwie i będzie siała tylko spustoszenie. A czy Ciebie, właściciela firmy z ambitną wizją jej przyszłości, stać na takie poświęcenie? To pytanie pozostawiam otwarte, choć mam przeczucie, jakiej odpowiedzi się spodziewać 🙂


Jeśli jesteś zainteresowany dalszymi wpisami, daj znać w komentarzu lub napisz do mnie , chętnie odpowiem 🙂 Zachęcam również do udostępniania treści na portalach społecznościowych – daje to motywację do tego, by pisać dalej – dzięki!

Opublikowano wBiznes
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x